Dobra, przejdźmy w końcu do przekładki. Auto kupowałem z myślą o znalezieniu „kogoś”, kto zrobi to od A do Z. Nie było jednak klarownego planu, ani też pośpiechu, bo wciąż miałem jeszcze poprzednie Toledo. Posprzątaliśmy z teściem i kolegą stary garaż w starym, nieużywanym domu rodzinnym teścia i auto miało tam czekać. Ja w międzyczasie edukowałem się pod kątem przekładek, choć większość wiedzy miałem jeszcze zanim w ogóle je kupiłem. Nie czekało jednak długo, bo..
..do akcji wkroczył Brejdak – szara eminencja tego projektu. Ktoś, bez kogo większość z tych modyfikacji nie miałaby szans się wydarzyć. Ode mnie pochodziły pomysły, on był siłą sprawczą. Gdy tylko usłyszał, że kupiłem anglika i szukam sposobu na przełożenie kierownicy, od razu zaproponował pomoc. Znalezienie dawcy zajęło trochę czasu. Jednego ktoś sprzątnął sprzed nosa. Inne były w częściach i kompletności deklarowanej jako całe, jednak wiadomo, jak jest ze sprzedawcami części. Gdy tylko pojawiło się coś w miarę w całości, to szybko znikało. Były to złote czasy warsztatów robiących przekładki. W końcu udało się znaleźć pasujący kawałek samochodu. Chyba tak można określić auto ucięte zaraz przed oraz za słupkiem A. W komplecie była deska oraz dwa fotele elektryczne. Nie czekając długo podpięliśmy przyczepkę i ruszyliśmy w nasz pierwszy wspólny wyjazd. Niestety nie znajdę oryginalnego zdjęcia z ogłoszenia, ale tutaj możecie zobaczyć, ile zostało po demontażu potrzebnych części.
Trochę zdjęć z rozbiórki dawcy.
Auto zaczęliśmy rozbierać, zaczynając od wnętrza. Do naprawy mieliśmy podnośnik szyby prawej z przodu, gdzie podnośnik był zastąpiony kawałkiem kantówki trzymającej szybę w miejscu. Jak w prawie każdym 1M, także i tu ujawniła się jego główna wada, czyli cieknące drzwi. Wszystko zatem poszło do suszenia a blachy drzwi, przelotka linki maski oraz podstawa filtra i przepust kabli zostały uszczelnione. Te dwa ostatnie zostały zamienione miejscami, bo są zamontowane symetrycznie w wersjach EU i UK.
Po wstępnym rozebraniu i wyjęciu deski z nagrzewnicą i kolumną kierowniczą zajęliśmy się jedną z głównych przeszkód, czyli ścianą grodziową. Z dzisiejszej perspektywy zrobiłbym to nieco inaczej, jednak wówczas użyliśmy po prostu siły oraz opalarki, a także odpowiedniej dźwigni, przez co trzeba było gródź trochę poprostować po demontażu. Jest przykręcona i przyklejona mocnym klejem. Aby zdemontować to bez uszkodzeń, najlepiej wygrzać klej jakimś palnikiem. Tak czy siak, jest to auto względnie łatwe w przekładce ze względu na gródź, która nie jest stałym elementem nadwozia. Dla profesjonalnego zakładu nawet stała gródź nie byłaby większym problemem, ale dla nas było to duże ułatwienie. Nie było to zresztą niespodzianką, bo o zakupie zdecydował jej sposób montażu. Wpadła zatem w wersji LHD razem z wzmocnieniem pod deską oraz podszybiem.
Na tym etapie zająłem się zdobyciem brakujących części oraz ogarnięciem licznika. Brejdak natomiast zajął się elektryką. Z licznikiem był jeden podstawowy problem polegający na innym skoku wskazówki prędkościomierza w wersji UK względem EU. W skrócie w wersji EU 100km/h jest na dwunastej a, jako że licznik jest wyskalowany do 260, wymusza to inny skok wskazówki przed i po osiągnięciu 100km/h. W wersji UK skok jest stały. Ja oczywiście na tamtym etapie mojej znajomości tego auta nie miałem o tym pojęcia i po prostu przełożyłem tarcze. Sporo później wpadła poprawka do EEPROMu licznika. Jeśli chodzi o brakujące części tapicerki to były to plastik pod kierownicą i schowek w kolorze. Udało mi się dogadać z jednym sprzedawcą i wymienić moje w wersji szarej (z dawcy przekładki) na jasne. Boczek drzwiowy został niezdarnie przerobiony w punkcie spawania plastiku. Otwór w boczku kierowcy został powiększony i a mocowanie panelu z przyciskami przerobione na pasujące. Nie podobała mi się ta wielka czarna plama na boczku pasażera, więc później kupiłem najtańszy szary i przemalowałem. Okazało się to jednak mało odporne na zarysowania, więc jeszcze później finalnie kupiłem już kolorze i przełożyłem. Ostatnim brakującym elementem były reflektory. Tutaj wpadły zamienne na podwójnej soczewce, bo w tamtym czasie byłem zakochany w ringach ala BMW. Był to błąd, ale nie dało mi się tego wówczas wytłumaczyć. Dokupiłem też rurki między pompą hamulcową a pompą ABS, ale okazało się, że kupiłem z nowszej wersji, czyli z ABSu Mk60 zamiast Mk20 (nie wiedziałem wówczas o tym) i finalnie dorobiliśmy miedziane. Dokupiłem też zepsuty podnośnik szyby.
Z pozostałych foteli powstały dwa biurowe. Jeden dla mnie, drugi dla pomysłodawcy oraz autora mocowania fotel <-> podnośnik. Swój mam do dziś w garażu, bo do pracy przy kompie się jednak nie nadaje.
Niestety nie posiadaliśmy kompletnej wiązki z wersji EU co było największym błędem. Nie dlatego, że przerobiona nie działała, bo Brejdak się bardzo postarał i wszystko grało. Problem polegał na tym, że się nie mieściło w fabrycznie przewidzianym miejscu ze względu na grubsze kable oraz ich mostkowanie. Duuużo później udało mi się zdobyć kompletną oryginalną wiązkę i przełożyć. W 1M problem jest taki, że wiązka wnętrza nie jest modułowa tak jak np. w Passacie B5, gdzie przekładka to przelutowanie ledwie paru kabli i obrócenie wiązki. Tutaj mamy kompletną wiązkę wnętrza oraz oddzielne wiązki drzwi, bagażnika i silnika. Problem był też z modułami drzwi. Zostały przełożone, i spięte trytką. Docelowo kupiłem właściwe zwracając uwagę, żeby były z wersji ze składanymi lusterkami.
Oddzielnym tematem było przełożenie foteli, bo w dawcy trafiły nam się elektryczne, ale ciemne. Przełożenie obicia jest dość irytujące ze względy na siłowanie się z drutami spinającymi wszystko w miejscu. Do przeglądu pojechał z ciemnymi. Miesiąc później wpadła jasna tapicerka. Korzystając z okazji, dołożyłem maty do podgrzewania, jednak na ich sterowanie auto musiało poczekać. Dywan początkowo przerobiłem wycinając symetrycznie otwory, a gdy trafiłem normalny, również przełożyłem, montując przy okazji dolne maskownice słupków A.
Mimo dość chałupniczego podejścia udało się w końcu poskładać i cieszyć się autem. Przegląd przeszło bez problemu. Podobnie rejestrację. Przy przeglądzie niestety trafił mi się prawdziwy „fachowiec” – okazało się, że kierownica była obrócona o jeden obrót za dużo a diagnosta zamiast to skorygować (oczywiście odpłatnie jako oddzielna usługa) kazał młodym skrócić drążek kierowniczy 😀 I tak w jedną stronę miałem więcej obrotów kierownicą niż w drugą 😀 Oczywiście ogarnęliśmy to z Brejdakiem niemal od razu, ale drążek trzeba było wymienić i zrobić na nowo zbieżność 🙁
Jak widać, kompletna przekładka wcale nie okazała się taka kompletna, a zdobycie wówczas jasnych plastików i dywanu było trudnym zdaniem oraz podniosło koszt całości. Auto zaczęliśmy rozbierać w połowie grudnia 2009, a na przegląd pojechało w połowie marca 2010. Ostatnie poprawki robiłem jeszcze długo po tym, ale tapicerkę foteli miałem skończoną miesiąc później.
Finalnie jednak udało się a jako, że byłem wówczas aktywnym użytkownikiem nieistniejącego już forum toledoclub.pl i przygotowywałem się do ich czwartego zlotu. Tym razem miał miejsce pod Ostródą.
Jak się jednak później okazało, na zlot przyszło mi pojechać rowerem. O tym jednak w następnym odcinku.